21 października 2012

Wyzyskowa praca we włoskich winnicach


Włoski dziennik Corriere della Sera opisuje tragiczną sytuację sezonowych pracowników ze wschodniej Europy (głównie Polaków i Rumunów), którzy przyjeżdżają do Włoch na winobranie – dziennikarz nazwał ich gli schiavi dell'uva, czyli „niewolnicy winogron”.

Pracują od 8 do 15 godzin dziennie za głodową stawkę 1 euro za godzinę. W rodzinnym kraju agencje obiecują im pracę na kontrakt, ale już we Włoszech padają ofiarą tzw. agromafii (mafie rolnicze) zarówno na południu jak i na północy Włoch. To właśnie oni, caporali,  zajmują się relacjami  pomiędzy właścicielami winnic i pracownikami. Pracownicy sezonowi nierzadko zostają z niczym, czasami obiecane pieniądze nigdy nie są im wypłacane, a zarabiają na nich caporali.

Do tego trzeba dołączyć tragiczne statystyki śmierci „na polu”: tylko w okolicach Brescii od stycznia do października 2012 zmarło w pracy sezonowej 17 osób.

Według oficjalnych danych statystycznych w winnicach Lombardii, Franciacorta, Oltrepo... 3 pracowników na dziesięciu pracuje na czarno, ale tak naprawdę nikt nie wie do jakiego stopnia rozwinął się ten proceder. Związki zawodowe chcą ukrócić te nielegalne praktyki, ale spotykają się z oporem samych właścicieli winnic.

Według legalnych kontraktów pracownik zbierający ok. 600kg winogron dziennie powinien zarabiać średnio 90 euro dziennie, plus ewentualnie 5 euro na transport i 35 euro na zakwaterowanie.  Przy takich stawkach przeciętnej winnicy nie byłoby dzisiaj stać na opłacenie siły roboczej, argumentują właściciele. (brescia.corriere.it, 19/10/ 2012)

Tymczasem we Francji próbuje się rozwiązać ten problem nowoczesną technologią: w zeszłym tygodniu testowano już pierwszego robota - zbieracza winogron, o sympatycznej nazwie Vin (viticoltura naturale intelligente), szkoda tylko, że nie do końca przekonał on francuskich właścicieli winnic. 
Vin ma co prawda dwie pary "rąk", cztery koła, sześć kamer i Gps, ale...kosztuje 25tys. euro. Czyżby za drogo? Ale przecież, argumentują inżynierowie, robot nie musi robić przerw na jedzenie, nie śpi, nie męczy się, nie musi mieć dnia wolnego..., a mimo to, twierdzą rolnicy,  jest za wolny! (corriere.it, 12/10/2012)

Cóż, nie ma to jak  "niewolnicy winogron" ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz